Tak, to pewnie koniec.
Nie "czuję" już postaci Edmunda, trochę dorosłam. To Edzio został tam, w tyle, wciąż mały i głupiutki. Niestety, czas mija nieubłaganie. Jeszcze wczoraj powstał ten blog, a nie, to już rok. Ponad rok.
Sami wiedzie, jak ta historia się zmieniała. Może kiedyś wrócę, a nawet jeśli, to z całkiem nową historią.
Wybaczcie.
Aktualnie pracuję nad czymś... poważniejszym? W każdym razie to, co piszę po kątach, nie ukaże się na żadnym blogu, ponieważ "Akademia" (jak lubię zwać to pisadało) ma poszerzone horyzonty.
Bardziej realistyczne postacie, lepszą składnie zdań, nieoklepaną fabułę. I mi samej podoba się każda akcja, każda scena mająca wartość.
Po prostu przepraszam, że opowieść o dzieciach Andemisha nigdy nie zostanie ukończona, ale może kiedyś napiszę coś w tym stylu.
Przepraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Za wszystkie komentarze dziękuję, one naprawdę karmią weną.